top of page
Search

ZNÓW coś wypadło i nie poszłaś na trening? Jak skutecznie przechytrzyć swojego wewnętrznego sabotażystę


"Nie mam czasu" - ile razy powtórzyłaś to sobie przed lustrem? A potem... ups! Kolejna godzina zniknęła na scrollowaniu Instagrama, oglądaniu serialu, który nawet Cię nie wciąga, albo na magicznym "jeszcze 5 minut" w łóżku, które zawsze zamienia się w 30.


A może jesteś mistrzynią w powtarzaniu "zacznę od poniedziałku"? Świetnie! Tylko że... ile tych poniedziałków już minęło? I ile jeszcze minie, zanim przestaniesz czekać na ten IDEALNY moment?


Albo może powtarzasz sobie "to nie dla mnie"? Jakby wszyscy ci ludzie na siłowni urodzili się z hantlami w dłoniach i protein shakiem w butelce! (Spoiler alert: nie urodzili się).


Czas na szczerą rozmowę - to nie brak czasu czy motywacji stoi Ci na drodze. To Twój wewnętrzny sabotażysta - ten mały głosik, który zawsze znajdzie "idealną" wymówkę. Ale mam dla Ciebie świetną wiadomość - można go przechytrzyć!


W dzisiejszym poście pokażę Ci sprawdzone sposoby, jak wreszcie przestać sabotować własne cele i ruszyć na te wymarzone treningi. Bo może i Twój wewnętrzny sabotażysta jest kreatywny w wymówkach, ale my będziemy JESZCZE sprytniejsze!


1.Nadaj swoim celom sens i znaczenie - czyli dlaczego "chcę schudnąć" to za mało


"Chcę schudnąć", "będę fit", "zacznę ćwiczyć" - ile razy powtarzałaś sobie te hasła? I ile razy okazywały się one zbyt słabe, by faktycznie ruszyć się z kanapy?


'' Chcę schudnąć" to tak naprawdę dopiero powierzchnia. Co kryje się pod spodem?


-Może marzysz o tym, by mieć więcej energii do szaleństw z dziećmi?

-Może chcesz wreszcie czuć się świetnie w swoim ciele, a nie chować się w workowatych swetrach?

-A może po prostu masz dość zadyszki przy wchodzeniu po schodach?


Znajdź swoje "dlaczego" i rozbij cel na mikrosukcesy


To właśnie te głębsze powody, te związane z Twoimi prawdziwymi pragnieniami i wartościami, mają moc przepchnąć Cię przez moment, gdy wewnętrzny sabotażysta znów zacznie swój koncert wymówek.


Zamiast rzucać się na głęboką wodę z hasłem "będę ćwiczyć 5 razy w tygodniu", zacznij od małych, ale konkretnych kroków:


-"W tym tygodniu pójdę na jeden trening"

-"Dziś zrobię 10 przysiadów więcej niż ostatnio"

-"Na następnych zajęciach spróbuję nowego ćwiczenia"


Każdy taki mikrosukces to mały triumf nad wewnętrznym sabotażystą. A im więcej tych małych zwycięstw, tym słabszy staje się jego głos.

Bo nie oszukujmy się - cel "schudnę 10 kg" nie wyciągnie Cię z łóżka o 6 rano. Ale wizja tego, jak za trzy miesiące biegasz beztrosko z dzieckiem po plaży, nie łapiąc zadyszki? To już zupełnie inna historia.


  1. Znajdź aktywność, którą pokochasz - czyli dlaczego siłownia to nie jedyna droga do formy


"Na siłownię? Ja? Między tymi wszystkimi potężnymi facetami wyciskającymi setki kilogramów? No chyba nie..." - brzmi znajomo? A co jeśli powiem Ci, że droga do lepszej formy wcale nie musi prowadzić przez siłownianą salę?


Ruch to nie kara!


Serio - nikt nie każe Ci spędzać godzin na bieżni, jeśli na samą myśl o tym chce Ci się płakać. To tak, jakbyś zmuszała się do jedzenia brukselki, gdy obok leży cały świat innych warzyw!


A gdyby tak...


- Zatańczyć do ulubionych hitów na zumbie?

- Poznać sztuki walki i poczuć się jak bohaterka filmu akcji?

- Rozciągnąć się na jodze i przy okazji zrelaksować?

- A może wskoczyć do basenu i zapomnieć o całym świecie?


Kiedy znajdziesz SWOJĄ aktywność, taką która sprawia, że się uśmiechasz (tak, nawet gdy się spocisz!), magicznie znika problem z motywacją. Nie musisz się zmuszać do treningu, bo... po prostu chcesz to robić. Brzmi jak science fiction? A jednak!


Może pierwsze zajęcia latino dance sprawią, że poczujesz się jak słoń w składzie porcelany. Może na pierwszej lekcji boksu twoje ciosy będą wyglądać bardziej komicznie niż groźnie. I wiesz co? TO JEST OK!


Nie chodzi o to, żeby być od razu mistrzynią świata, ale o to, żeby znaleźć COŚ, co sprawi, że następnym razem sama zaczniesz wyczekiwać kolejnego treningu. Coś, przy czym Twój wewnętrzny sabotażysta będzie musiał siedzieć cicho, bo będziesz się zbyt dobrze bawić, żeby go słuchać.



3. Znajdź sposób na konsekwencję- czyli jak nie polegać na ulotnej motywacji


Znasz to uczucie - budzisz się rano naładowana energią i myślisz "TAK! Dziś zrobię epic trening!", a potem... życie się dzieje i wieczorem jedyny trening, jaki wykonujesz, to scrollowanie Instagrama? Cóż, czas przestać polegać na kapryśnej motywacji!


Twój mózg kocha rutynę


Serio - to nie żart! Twój mózg uwielbia łączyć rzeczy w pary. Więc zamiast walczyć z naturą, wykorzystaj to na swoją korzyść:


- Pijesz poranną kawę? Zrób przy tym 10 przysiadów

- Oglądasz ulubiony serial? Planking w trakcie reklam

- Rozmawiasz przez telefon? Spacer zamiast siedzenia na kanapie


Przechytrz sabotażystę planowaniem


Twój wewnętrzny sabotażysta uwielbia chaos - bo wtedy łatwiej mu wymyślać wymówki. Nie daj mu tej satysfakcji:


- Strój treningowy przygotowany wieczorem? Check!

- Trening wpisany do kalendarza jak spotkanie biznesowe? Check!

- Plan B na wypadek złej pogody? Double check!


Magiczna zasada 2 minut


"Nie chce mi się" to hit numer jeden na liście przebojów Twojego wewnętrznego sabotażysty. Ale mamy na to sposób! Obiecaj sobie: "Tylko 2 minuty. Jak będzie źle, to przestanę."


I wiesz co jest najlepsze? Zazwyczaj po tych 2 minutach:


- Jesteś już przebrana

- Już się trochę rozruszałaś

- Byłoby głupio teraz przestać...

- No i jakoś kończysz cały trening!


Bo największym wrogiem aktywności nie jest zmęczenie czy brak czasu. To rozpoczęcie jest najtrudniejsze. Ale gdy już zaczniesz... cóż, Twój wewnętrzny sabotażysta będzie musiał poczekać do następnego razu!



4. Korzystaj ze wsparcia społeczności


Znasz to uczucie, gdy budzik dzwoni o 6:30, a Ty negocjujesz sama ze sobą: "Jeszcze 5 minut... no dobra, 15... a może jednak dziś odpuszczę?"

Ale co jeśli ktoś na Ciebie czeka? Jeśli Twoja treningowa kumpela już szykuje się na wspólne zajęcia?

Nagle te wymówki tracą swoją moc, prawda?


Siła grupy kontra wewnętrzny sabotażysta


Bo widzisz, Twój wewnętrzny sabotażysta ma jeden słaby punkt - nienawidzi świadków! Jest mistrzem w przekonywaniu Cię sam na sam, ale przy innych jakoś traci rezon. A dlaczego?


- "Sorki, nie przyjdę dziś na trening" brzmi inaczej niż "Przepraszam, zostawiam Cię samą"

- "Nie chce mi się" nie wypada powiedzieć, gdy grupa czeka

- "Jestem zbyt zmęczona" nie przejdzie, gdy widzisz innych tak samo zmęczonych, a jednak ćwiczących


Znajdź swoją sportową rodzinę


I nie, nie musisz od razu zapisywać się do klubu sportowego! Możesz:


- Umówić się z przyjaciółką na regularne wspólne treningi


- Dołączyć do lokalnej grupy biegowej


- Znaleźć trenera, który będzie Twoim sportowym przewodnikiem


- Zapisać się na zajęcia grupowe, gdzie stopniowo poznasz stałych bywalców


Social media - niech pracują na Twoją korzyść


Zamiast scrollować kolejne "idealne" życia innych, wykorzystaj media społecznościowe do własnych celów:


- Dołącz do grup wsparcia dla początkujących sportowców


- Dziel się swoimi (nawet najmniejszymi!) sukcesami


- Znajdź internetowych companionów do wyzwań fitness


- Szukaj inspiracji i motywacji u osób, które są kilka kroków przed Tobą


Pamiętaj - nawet najlepszym zdarza się gorszy dzień. Ale różnica polega na tym, że gdy masz swoją "sportową rodzinę", zawsze znajdzie się ktoś, kto powie: "Dasz radę! Idziemy razem!"


5.Świętuj małe zwycięstwa - czyli przestań czekać na "wielki finał"


Znasz to uczucie - wracasz z treningu i pierwsza myśl: "Eh, nadal nie widać efektów..."? Albo po tygodniu ćwiczeń stajesz przed lustrem i ze zniecierpliwieniem wypatrujesz six packa? Czas zmienić perspektywę!


Przestań patrzeć w horyzont, zacznij doceniać każdy krok


Bo wiesz co? Ten jeden trening, na który się zmusiłaś, mimo że Netflix kusił? SUKCES! Te schody, które wybrałaś zamiast windy? WYGRANA! Ta butelka wody zamiast słodkiego napoju? BRAWO TY!


To jak z dzieckiem, które uczy się chodzić - nie oczekujesz, że od razu przebiegnie maraton, prawda? Każdy malutki krok jest świętowany, każda próba wstania po upadku zasługuje na brawa.


Twój mózg kocha świętowanie (serio!)


I nie, to nie jest wymysł coachów - to czysta neurobiologia! Za każdym razem, gdy nagradzasz się za osiągnięcie (nawet malutkie), Twój mózg dostaje zastrzyk dopaminy. A co robi dopamina? Sprawia, że:


- Chcesz więcej tego dobrego uczucia

- Łatwiej zapamiętujesz, co je wywołało

- Masz większą motywację do powtórzenia sukcesu


Jak nagradzać się mądrze?


- Nowe sportowe getry po pierwszym tygodniu regularnych treningów?

- Relaksujący masaż po miesiącu konsekwencji?

- Ulubiony zdrowy deser po szczególnie wymagającym treningu?

- A może po prostu chwila z ulubioną książką i kubkiem herbaty?


Stwórz swój dziennik zwycięstw


Bo wiesz co jest najlepsze w tych małych sukcesach? Kiedy zbierzesz je razem, nagle okazuje się, że:


- Te "zaledwie" dwa treningi w tygodniu to osiem treningów w miesiącu

- Te "tylko" dwa piętra schodów dziennie to 60 pięter miesięcznie

- Ta "zwykła" szklanka wody zamiast coli to 30 unikniętych porcji cukru


A Twój wewnętrzny sabotażysta? Cóż, trudno mu przekonać Cię, że "to nie ma sensu", gdy masz przed sobą namacalne dowody swoich małych-wielkich zwycięstw!


Pamiętaj: Droga do celu to nie sprint - to maraton. Ale taki fajny maraton, gdzie każdy kilometr zasługuje na medal!


A Ty? Jakie małe zwycięstwo możesz dziś świętować?


Przestań czekać - zacznij działać!


Poznałaś już swojego wewnętrznego sabotażystę? Tego mistrza wymówek, który zawsze znajdzie "idealny" powód, żeby nie iść na trening? Mam nadzieję, że dzięki dzisiejszemu postowi lepiej rozumiesz, jak z nim walczyć.


I wiesz co? Sama motywacja to czasem za mało. Potrzebujemy wsparcia, potrzebujemy kobiecej energii, potrzebujemy kogoś, kto złapie nas za rękę i powie "Dasz radę! Idziemy w to razem!"


Dlatego jeśli czujesz, że nadszedł moment, by wreszcie przestać walczyć sama...dołącz do


10 TYGODNI TOTALNEJ METAMORFOZY -


programu, który odmieni Twoje podejście do treningu i własnego ciała!


Co Cię czeka?


- Spersonalizowane treningi w kameralnej, kobiecej atmosferze


- Wsparcie i motywacja od pierwszego do ostatniego treningu


- Konkretny plan działania dostosowany do Twoich możliwości


- Społeczność kobiet, które tak jak Ty chcą zmienić swoje życie


- Ekspertowa opieka na każdym kroku


Start: Kwiecień 2025


- Lokalizacja: Łódź (Polesie) i ONLINE


- Liczba miejsc: LIMITOWANA


- Tylko dla zdeterminowanych kobiet!


Nie czekaj na "kiedyś"


Pomyśl... Za 10 tygodni możesz nadal planować "że zaczniesz", albo świętować swoje pierwsze sportowe sukcesy w gronie wspierających kobiet. Wybór należy do Ciebie!



aktualne informacje znajdziesz też na @holifitpt


PS. Liczba miejsc jest ograniczona, a lista się zapełnia! Nie czekaj !

Do zobaczenia na macie! :)


ree


Comments


Skontaktuj się

Dziękuję za kontakt!

Poinformuj mnie o wydarzeniach

Dziękuję za subskrypcję!

© 2023 by Wiktoria Sedkowska.

  • Facebook
  • Instagram
  • Youtube

I'm a paragraph. Click here to add your own text and edit me. It's easy.

bottom of page